czwartek, 31 marca 2011

Półmetek za nami ;)

Mówiąc o półmetku mam oczywiście na myśli ,że jest to mój 60 post, a zatem już bliżej niż dalej do magicznej 100 ;) Tradycyjnie pokażę kilka nowości.

Tak mi się spodobało w tropikach, że postanowiłam jeszcze coś niecoś dorobić ;)




 Pozostając w tematyce Fimo:



No i kilka nie-fimaków, żebyście nie mówili, że się lenię ;)

Nadal pozostaję w klimatach afrykańskich. Do "żyrafiastej" bransoletki i naszyjnika są jeszcze kolczyki, niestety strasznie uparte i nie dają sobie zrobić zdjęcia.




Tu zdjecie "trochę" kiepskie, ale mam nadzieję ,że coś na nim zobaczycie ;)

No i reszta, dla której nie mogę znaleźć żadnego sensownego komentarza w tej chwili (wybaczcie, ale odczuwam niedobór kofeiny w organizmie) ;)




sobota, 26 marca 2011

W tropikach

Poczułam wiosnę. Ba, poczułam już nawet powiew lata ;) Tak powstała tropikalna kolekcja naszyjników z Fimo i jedna brocha na próbę ;) Zacznę od znanych Wam elementów, które rozwiną kolekcję. Mam nadzieję, że się Wam spodoba i że wybierzecie swoich faworytów. Ja swoich mam ;)




niedziela, 20 marca 2011

Trochę bałaganiarsko i trochę na temat

Kochani! Jak ten czas leci! Już niedługo stuknie mi 60 postów. Setka zbliża się wielkimi krokami. Idealnie byłoby gdyby setka zbiegła się z rokiem prowadzenia bloga. Oj, będzie mega Candy, oj będzie ;) Ale dość planowania. Postaram się dzisiaj pogrupować nowe przedmioty tak,żeby ten post miał jakiś sens ;)

Z kategorii na co dzień:

1. Kwarc błękitny, znane Wam szlifowane ciemnofioletowe szkło i srebrne bigle. Bardzo fajne i moim zdaniem, za sprawą jasnych kolorków, idealne na wiosnę. Pomimo zimnej kolorystyki.








2. Kwadraciaki ze szkła weneckiego i perełek. Zgrabne i idealne do swobodnego stroju codziennego.




Z kategorii "babcina szkatułka" - kolczyki które Wam obiecywałam już kiedyś. Na pewno będzie więcej, bo zakochałam się w nich. Chyba sobie też takie sprawię;) A do tego te śliczne szklane koraliczki. Zauroczyły mnie swoim cudownym kolorem :)









Z kategorii FIMAKI : broszka i jednen z naszyjników. Reszta czeka na obfotografowanie ;)




niedziela, 13 marca 2011

Mydło i powidło

Dzisiaj mam dla Was trzy pary kolczyków w sumie nie powiązanych ze sobą niczym. Każde z innej bajki. Ale czasem fajnie jest zrobić taki misz-masz.

1. Emaliowane blaszki, reszta posrebrzana. Leżały u mnie dość długo, nie mogłam wymyślić im zastosowania. I nagle wczoraj sobie o nich przypomniałam i wyszedł poniższy twór. Są bardzo leciutkie i długie - mają aż 10,5 cm. Ale ja lubię takie dyndaje.



2. Teraz powieje mrokiem ;) Howlitowe czachy kupiłam na Amberifie. Mam ich cały sznur, więc przygotujcie się na regularne powroty do krainy dreszczowców ;) Chociaż moim zdaniem czachy mają bardzo sympatyczne mordki.





3. Żeby nie było tak trv mhroczno, na koniec będzie coś kolorowego i optymistycznego. Te listki też leżały jakiś czas w szufladzie i najwidoczniej czekały na te multikolorowe dyski howlitu, które również zakupiłam na Amberifie. Mam ich sporo, więc myślę, że zwariowane kolorki jeszcze nie raz zagoszczą na tym blogu i w galeriach






Zapomniałabym - prosiliście mnie, aby zlikwidować system wpisywania hasła przy oddawaniu komentarzy. Byłam zdziwiona, bo byłam pewna, ze ta opcja jest u mnie wyłączona. Jak dowiem się, jak ją wyłączyć tym razem naprawdę, zrobię to, bo przyznaję - sama nie lubię tego systemu.

czwartek, 10 marca 2011

+18

Dzisiaj post dla tych, którzy ukończyli 18 rok życia. A to za sprawą pewnego zamówienia, które już jakiś czas temu dotarło we właściwe ręce ale dopiero teraz mi sę przypomniało, ze Wam go nie pokazywałam.

Oto przywieszka do celów wszelakich:



A skoro już zabrałam się za pisanie to pokażę Wam kilka rzeczy, które jeszcze nie ujrzały światła dziennego i to będzie ich debiut, pomimo, że już na świecie są od jakiegoś czasu:

Potrójny naszyjnik. Słoń jest tak ozdobny, że postanowiłam dołożyć do niego najmniej jak tylko się da.



Sztyfty fimowe

wtorek, 8 marca 2011

Ludzie zeeeeejdźcie z drooogi....

....bo listooonosz jedzie! ;D Tak to sobie podśpiewuję już od wczoraj wieczorem, ponieważ w końcu, po ok. 3 miesiącach doczekałam się nożyków do fimo z prawdziwego zdarzenia! Może nareszcie uda mi się zrealizować kilka projektów, które zostawiłam "na potem", bo bez noży wydawało mi się to praktycznie awykonalne (no bo wykonane krzywo jest równoznaczne z niewykonanym). Strasznie się cieszę!

Pokażę Wam tez kilka nowości, kóre zalegają u mnie juz jakiś czas, ale mam problem z ich obfotografowaniem, bo jakie ostatnio mamy słońce - każdy widzi. W ogóle nie chce współpracować. Mam nadzieję, że zdjecia które za chwilę tu dodam nie będą takie najgorsze i coś na nich zobaczycie.








A na koniec - prezent robiony specjalnie dla Rosemary. Mam nadzieję, że jej się spodoba "na żywo" i że założy go chociaż kilka razy ;)