Dziś mam dla Was dwa skromne, klasyczne naszyjniki. Po tych wszystkich ażurach, gronkach i innych bogatych ozdobach ( które kocham i na pewno jeszcze nie raz do nich powrócę) naszła mnie ochota na coś prostego i jednocześnie stylowego w formie. Powstały w ten sposób dwa naszyjniki:
1. Tinker Bell - jakoś mi się tak kojarzy z Dzwoneczkiem z Piotrusia Pana, stąd też nazwa ;)
Kryształy szlifowane ( które straaaasznie mi się podobają - mają super kształt i śliczny kolor) na rzemieniu. Do tego udało mi się wyszperać bardzo ładne zapięcie, które pasuje jak ulał do takiej prostej, prawie ascetycznej formy i nadaje jej trochę smaczku...
2. Tribal znad morza - Ten z kolei naszyjnik powstał jako rezultat kilku godzin wpatrywania się w biżuterię plemienną. Wiem, że nie jest to może bardzo ścisłe nawiązanie, ale kto powiedział, że inspiracje muszą być widoczne na pierwszy rzut oka? W roli głównej - lawa i koral filipiński.
cudowny Tinker Bell ;]
OdpowiedzUsuńPierwszy naszyjnik bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńStrasznie lubię połączenia lawy z minerałami. Ona jest taka niepokojąco chropowata, magiczna...ma charakterek. :) Piękne rzeczy tworzysz. Pozdrawiam i dodaję do obserwowanych - bo warto. :)
OdpowiedzUsuńWitaj! Widzę , że dużo klasyki ostatnio u Ciebie.Ładne biżuty, nie ma co. Mają w sobie smak, trochę pieprzu, ale najwięcej elegancji. Dobre zdjęcia to potęgują. Tak trzymaj, ale nie porzucaj talentu modeliniarskiego.Czekam na Twoje piękne gniotki na tym ciekawym blogu Pa!
OdpowiedzUsuńDziękuję dziewczyny ;) Bardzo to miłe ;) A co do moich modeliniaków - miałam powstawiać nowości, nalepiłam strasznie dużo..... I WSZYSTKO SPALIŁAM W PIEKARNIKU ;/
OdpowiedzUsuńPrace piekne jak zwykle;) Zapraszam do siebie po wyroznienie.
OdpowiedzUsuń