Kilka dni temu popełniłam 3 modelinowe zawieszki.Co prawda nie jest to wspominana kiedyś zawieszkowa kolekcja, a raczej luźne lepienie pod wpływem chwili.
Pierwsza - zielona, z kolorowym kwiatem w ciepłych kolorach - tęsknota za niedawno minionym, latem ;)
Dwie następne zawieszki są wykonane tą samą techniką. Niestety - muszę teraz modelinę gotować, a pieczenie zostawić na " przy okazji". Z tego powodu zawieszki straciły dużo ze swojego uroku, ale wydaje mi się, że nie są najgorsze ;)
Z resztą oceńce sami:
Uważam, że te ciemne są genialne! Nie wiedziałam z czego są zrobione, dopiero, jak przeczytałam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w candy. wspaniała historyjka z tymi sarnami :) Też czasami z czymś takim wyskoczę ale wtedy zwykle ludzie ze mnie "brechtają" :)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz ja:) Dzięki za przemiły komentarz:) A co studiowałaś? Bo ja m.in.filologię polską, w Słupsku własnie:)
OdpowiedzUsuńTe 2 ostatnie wyglądają jak gówno z wetkniętymi koralikami...
OdpowiedzUsuńPodobnie jak kultura osoby która pisze takie rzeczy - tyle, że bez koralików.
OdpowiedzUsuń